piątek, 12 lutego 2010

Prawie same miłe rzeczy czyli Bob Budowniczy, przesyłka z ATC, wyróżnienia i pokłute palce

Jest czasem tak, że chciałoby się o czymś napisać, coś pokazać a tu nic się nie dzieje. No albo dzieje się ale chwilowo musi to pozostać tajne. A bywa czasami tak, że nagle spada na człowieka taki ogrom przeżyć, że nie może się ogarnąć. No i ja właśnie dochodzę do siebie po takim ogromie.
Po pierwsze wczoraj mój syn miał bal karnawałowy w przedszkolu. Był to jego pierwszy bal i wymyślił sobie, że zostanie Bobem Budowniczym. Na szczęście przebranie było proste i wymagało właściwie jedynie zakupu odpowiednich akcesoriów i uszycia pasa.
Niniejszym mam zaszczyt przedstawić Kubę-Boba w pełnej okazałości.

Po drugie wczoraj znalazłam w komentarzach szalenie miłą dla mnie informację. A mianowicie Alexls przyznała mi wyróżnienie a właściwie całą serię wyróżnień. Nawet nie wiecie jaka duma mnie teraz rozpiera. Jest to moje pierwsze wyróżnienie. Dla mnie otrzymanie go oznacza, że komuś podoba się to co robię. Oznacza też dodatkową motywację.
Olu bardzo, bardzo dziękuję.
A jeśli chodzi o przekazanie dlaej to muszę przyznać, że jest to bardzo trudne zadanie. Jest bardzo dużo blogów, do których zaglądam i które podziwiam.
Chciałabym jednak przekazać to wyróżnienie:
Dorotce bo bardzo mi się podobają jej prace
BAG_LADY bo lubię zaglądać/ podglądać pokazywane przez nią broszki i aplikacje a poza tym ma fantastyczne kursiki "jak uszyć torebkę" i
Brises bo uwielbiam oglądać jej karteczki.

No i wreszcie po trzecie wczoraj dotarła do mnie przesyłka od Anek73. Brałam bowiem udział w organizowanej przez nią Walentynkowo-kociej wymianie ATC. Jakie śliczne karteczki tam były...
Do mnie dotarły ATC-iaczki rząd górny: WiKKori i jolutki 123, rząd dolny: Annar, moteczka i Alexls.
Możecie je podziwiać poniżej.
Prawda, że śliczne?
Ech, szkoda, że wymiana nie wygląda w ten sposób, że każdy uczestnik otrzymuje karteczkę od każdego. Byłoby to strasznie pracochłonne biorąc pod uwagę ilość uczestników takich wymian ale za to miałoby za jednym razem tyle wspaniałych prac... No pomarzyć zawsze wolno.

Były już rzeczy miłe a teraz pora na trzy grosze. Od wczoraj mierzę cukier. 10 do 12 razy dziennie. Już bolą mnie palce od kłucia (to chyba bardziej bóle psychologiczne na myśl co mnie czeka ale uwierzcie, naprawdę bolą). No i nigdy nie przyszłoby mi do głowy, że mogę mieć takie skoki poziomu cukru. A dodatkowo ta dieta. Jestem ciągle głodna... Mam nadzieję, że szybko dojdę z tym cukrem do ładu.
Mój podziw dla osób z cukrzycą i dla osób stosujących jakąkolwiek dietę rośnie.